1.1.1 Sędzia Artur Lipiński; 1.1.2 Pełnomocnik Justyna Koska-Janusz; 1.1.3 Pełnomocnik Piotr Ostafi; 1.1.4 Woźny Krzysztof Ochenkowski; 1.2 Strony postępowania. 1.2.1 Powód Marcin Kubicki; 1.2.2 Pozwana Katarzyna Kubicka; 1.3 Świadkowie, małoletni i biegli. 1.3.1 Świadek Zdzisława Pietroń; 1.3.2 Świadek Maria Leśniak; 1.3.3
Były wrocławski adwokat i były celebryta trafi za kratki na półtora roku za oszustwo? Jest już prawomocnie skazany na wyrok w zawieszeniu. Ale do wrocławskiego sądu trafił właśnie wniosek by zawieszony wyrok odwiesić. Sąd w piątek wydał nawet decyzję, by eksadwokata za kratki posłać, ale potem się z niej wycofał. Idzie o Artura Ł. młodego wrocławskiego adwokata. Grał on rolę prokuratora w telewizyjnym serialu Sędzia Anna Maria Wesołowska emitowanym w TVN. W 2016 roku wrocławski sąd skazał go na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Oskarżenie zarzuciło mu aż cztery przestępstwa. Sąd uznał winę w trzech przypadkach. Artur Ł. - uznał sąd - przywłaszczył pieniądze należne jego klientce. występował jako pełnomocnik pokrzywdzonych w sprawie o nieumyślne spowodowanie śmierci. Skazany miał zapłacić nawiązkę na rzecz rodziny ofiary. Zapłacił mecenasowi, a ten nie oddał pieniędzy klientce. Kolejne dwa przestępstwa to oszustwa. Mecenas Ł. Miał wziąć od jednego z klientów honorarium za prowadzenie jego sprawy a nic nie zrobił. Ostatnia z pokrzywdzonych osób miała mu zlecić prowadzenie sprawy w czasie gdy mecenas był już zawieszony bo zajmowały się nim dyscyplinarne władze adwokatury. Oprócz kary więzienia w zawieszeniu i grzywny były mecenas został przez sąd zobowiązany do tego, by zwrócił pieniądze pokrzywdzonym. Oddano go pod dozór kuratora. I to właśnie kurator złożył w sądzie wniosek o odwieszenie wyroku. Dlaczego? Bo skazany nie oddał pieniędzy pokrzywdzonym i w ogóle nie kontaktuje się z kuratorem. Sąd w ostatni piątek wydał już postanowienie uwzględniające wniosek kuratora. Na posiedzeniu nie było skazanego byłego mecenasa. Potem okazało się jednak, że Artur Ł. usprawiedliwił swoją nieobecność na posiedzeniu kłopotami zdrowotnymi kogoś ze swojej rodziny. Sąd decyzję o umieszczeniu w więzieniu odwołał i wyznaczył kolejny termin posiedzenia na 21 września. Wtedy to skazany będzie mógł ustosunkować się do wniosku kuratora.
Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie sędzia Artur Lipiński, sąd odwoławczy zgodził się ze zdaniem sądu pierwszej instancji, który uznał, że Krzysztof S. dopuścił się czynów z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego (m.in. obcowanie płciowe z małoletnim poniżej lat 15), oraz art. 201 kk (kazirodztwo), za co wymierzył
Sędzia Artur Lipiński rozmawiał z myszkowską młodzieżą "Brać to umierać-żyć to wybierać". Pod takim hasłem znany z serialu: "Sąd Rodzinny" sędzia Artur Lipiński spotkał się z młodzieżą. Spotkanie odbyło się w ramach kampanii prowadzonej przez [...]
Przedstawiam państwu realizację malowania parteru domu jutro inwestycja zostanie zakończona dziś widać już efekty , wykonania malowania w wysokiej klasie na ścianach wykonanych przez inną firmę w bardzo wysokiej jakości gdzie pewne firmy odnowiły malowania z względu na tak wysoką jakość wykonania gładzi że bali się iż nie
W czwartek, 19 września, w godz. od do w Strzelińskim Ośrodku Kultury odbędzie się konferencja „Mediacje rodzinne i wśród nieletnich”. Jest to wydarzenie cykliczne i w tym roku będzie organizowane po raz drugi. Celem konferencji jest propagowanie mediacji oraz polubownego rozwiązywania konfliktów wśród społeczności lokalnej, pracowników urzędu, społeczności szkolnej, pedagogów, psychologów oraz wśród sędziów, kuratorów i pracowników sądu. Gościem konferencji będzie znany z telewizji Artur Lipiński, który jest sędzią w wydziale karnym, cywilnym, rodzinnym i nieletnich, rzecznikiem Sądu Okręgowego w Krośnie oraz wykładowcą Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie. W trakcie konferencji odbędzie się również kilka innych prelekcji z udziałem specjalistów z zakresu mediacji. Organizatorami są Kancelaria Mediacyjna Joanna Pomagruk, Fundacja Dom Pokoju oraz burmistrz Miasta i Gminy Strzelin. Link do zapisów: Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów, nie zamieszczaj nasyconym nienawiścią, obraźliwych komentarzy. Jeśli widzisz wpis, który jest hejtem, użyj opcji - zgłoś administratorowi.
Sędzia Artur Lipiński postanowił rozpoznać sprawę nieletniej Zofii Malinowskiej, której zarzuca się, że dnia dwudziestego października dwa tysiące dziesiątego roku w Konstancinie koło Warszawy działając z zamiarem bezpośrednim usiłowała zabić swojego ojca, Andrzeja Malinowskiego, w ten sposób, że dodała do napoju ojca
Tego nie wiedzą sąd, warszawscy urzędnicy i tamtejsi policjanci. Skutek? Nie może ruszyć proces byłego prezesa TVP Piotra Farfała, którego były szef rzeszowskiej telewizji oskarża o pomówienie Sąd Rejonowy w Jaśle ma związane ręce. Urzędnicy z warszawskiego magistratu napisali do sądu, że Farfał nie mieszka tam, gdzie prawdopodobnie wynajmował dwa mieszkania, i nie wiedzą, jak go namierzyć. Podobnie odpowiedzieli stołeczni policjanci. W jasielskim sądzie osłupieli. - Przecież nie pytaliśmy o jakiegoś Kowalskiego, tylko o byłego prezesa TVP. Gdybyśmy naszym policjantom kazali odwiedzić jakiegoś człowieka i tam by go nie namierzyli, to szukaliby go nadal, ażby go znaleźli. A tutaj okazuje się, że ani urzędnicy, ani policjanci z Warszawy nie wiedzą, gdzie mieszka Piotr Farfał - dziwi się jeden z sędziów z Jasła. Boksowanie z adresami Sąd nie miał wyjścia i prywatny akt oskarżenia przeciwko Farfałowi, który złożył odwołany w marcu szef rzeszowskiego ośrodka Tadeusz Górczyk, musiał zwrócić. Sąd zobowiązał Górczyka, by sam ustalił, gdzie mieszka Farfał. - Tego typu przestępstwa zgodnie z prawem ścigane są z oskarżenia prywatnego. Obowiązek dostarczenia adresu oskarżonego spoczywa na oskarżycielu - uzasadnia sędzia Artur Lipiński z Sądu Okręgowego w Krośnie. - I się boksujemy z ustaleniem adresu zamieszkania pana Farfała - uśmiecha się mec. Arkadiusz Slisz, pełnomocnik Górczyka. - Zwróciliśmy się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, by podało nam adres byłego szefa telewizji. Czekamy miesiąc, nie mamy odpowiedzi - rozkłada ręce mecenas Slisz. Brak adresu zamieszkania Farfała powoduje, że proces przeciwko niemu nie może ruszyć. Przepychanki zaczęły się w czerwcu, gdy miało się odbyć posiedzenie pojednawcze. Ale do sądu Farfał nie przyjechał, nie stawił się też jego pełnomocnik. Obaj chcą, by proces przeniesiono do Warszawy. Sąd w Jaśle się nie zgodził. I jednocześnie zarządził przeprowadzenie tzw. wywiadu środowiskowego u Farfała. Wykonać go mieli stołeczni policjanci. Mieli sprawdzić jaki Farfał ma majątek, jak go zdobył, czy nadużywa alkoholu, czy bierze narkotyki, co o nim myślą sąsiedzi, czy był karany, a "zwłaszcza [informacje] dotyczące właściwości i warunków osobistych oraz dotychczasowego sposobu życia oskarżonego". Po co sądowi taka wiedza? - Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. W takich sprawach zawsze wydajemy zarządzenie o przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego. W przypadku skazania może mieć on wpływ na wymiar kary - tłumaczy sędzia Lipiński. Wywiadu nie zrobiono, bo nie wiadomo, gdzie Farfał mieszka. Górczyk w pozwie podał trzy adresy, pod którymi były szef TVP może przebywać. Podał adres publicznej telewizji i dwa inne, gdzie Farfał zapewne wynajmował mieszkania. Sąd nie zapytał centrali TVP, gdzie mieszka obecnie prezes, gdy nie można było zastać go w mieszkaniach. Twierdzi, że to nie jego obowiązek. To może przez pełnomocnika Farfała udałoby się dowiedzieć, gdzie mieszka? - Być może, ale nie stosuję takich praktyk. Pełnomocnik nie ma żadnego interesu, by podawać adres swojego klienta. Możemy być też okłamani i proces znów by się wydłużył. Dlatego wystąpiliśmy do MSWiA - odpowiada mec. Slisz. Komornik siada na konto TVP Górczyk nie wie, gdzie teraz może mieszkać Farfał. Oskarżenia o pomówienie byłego szefa publicznej telewizji nie zamierza cofać. Szefem rzeszowskiego ośrodka TVP został 21 stycznia. Po niecałych trzech miesiącach Farfał go odwołał bez podania przyczyn. Odwołanie było gotowe 19 marca, Górczyk odebrał je pięć dni później. Poszedł do sądu, bo stwierdził, że zwolniono go bezprawnie. Farfał nie zapytał o zgodę Rady Powiatu Jasielskiego. Górczyk jest tam radnym. Dopiero 25 marca Farfał spytał radę, czy może odwołać Górczyka. W piśmie uzasadnił, dlaczego chciał to zrobić: "[...] Za nieuzasadnione koszty związane z wynajęciem samochodu wraz z kierowcą z firmy zewnętrznej do celów służbowych i prywatnych, zamiast skorzystać z floty samochodów TVP SA". Radni nie dali zgody na zwolnienie Górczyka. On sam twierdzi, że zarzut wyssano z palca. Z Farfałem wygrał proces za bezprawne odwołanie. Sąd Okręgowy w Rzeszowie niedawno nakazał byłemu prezesa TVP zapłacić Górczykowi odszkodowanie w wysokości trzymiesięcznej pensji - wyszło 38 tys. zł. TVP płacić nie chciała, więc komornik zajął konto telewizji, by ściągnąć pieniądze. I ściągnął. Górczyk nie daje spokoju Farfałowi. Twierdzi, że to, co Farfał napisał do radnych, jest pomówieniem. - Żądam przeprosin - mówi Górczyk. - W mediach? - pytam. - Nie. W piśmie do radnych - odpowiada. - To niewiele osób się o tym dowie - mówię. - Walczę o honor. Piotr Farfał przestał być prezesem TVP 19 września 2009 r. Nie udało nam się z nim skontaktować. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo
Jak wyjaśnił sędzia Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie, bieg tych wszystkich 10-letnich zakazów i nakazów liczyć się będzie od momentu opuszczenia więzienia przez
W Sądzie Okręgowym w Krośnie zapadł prawomocny wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku w Nowej Wsi, w którym zginęła 17-letnia Wiktoria. Orzeczoną w I instancji karę 10 miesięcy więzienia dla kierowcy ciężarówki sąd odwoławczy zmienił na 1,5 roku więzienia. Orzekł też dodatkowo dwuletni zakaz prowadzenia w tej sprawie był 45-letni właściciel małej firmy transportowej, Piotr M. 17 września ub. roku wracał swoim DAF-em ze Słowacji. Na krętej drodze między Barwinkiem a Duklą przyczepa ciężarówki wpadła poślizg, zarzuciło ją na przeciwległy pas jezdni i uderzyła w jadącego od strony Dukli volkswagena polo. Osobówką podróżowało rodzeństwo z powiatu krośnieńskiego. Na miejscu zginęła 17-letnia pasażerka. Jej 21-letni brat Przemysław, który kierował samochodem, został ranny. Kierowca ciężarówki pojechał dalej, zatrzymany został na niedalekiej stacji paliw, gdzie zaplanował w I instancji skazał Piotra M. na 10-miesięcy pozbawienia wolności. Bliscy 17-latki uznali ten wyrok za zbyt łagodny i zaskarżyli go. Apelację złożył też prokurator, który chciał uznania oskarżonego za winnego ucieczki z miejsca wypadku. Obrońcy z kolei uważali, że kara jest za wysoka, przekonywali, że kierowca nie zauważył, co się tragicznego wypadku w Nowej Wsi. Czy kierowca uciekł z miejsca zdarzenia?Sąd Okręgowy po rozpatrzeniu argumentów wszystkich stron zdecydował o częściowej zmianie wyroku, w zakresie wymiaru kary. Okres pozbawienia wolności podniósł do 1,5 roku. Orzekł też dwuletni zakaz prowadzenia wszelkich ustną argumentację wyroku sędzia Artur Lipiński zaznaczył, że nie da się oskarżonemu przypisać przestępstwa ucieczki z miejsca zdarzenia, biorąc pod uwagę okoliczności, zeznania świadków i opinię Eksperyment procesowy dowiódł, że kierowca miał możliwość zauważenia, że doszło do wypadku, tylko przez 0,4 sekundy. Koncentrował się na tym, by wyprowadzić samochód w poślizgu - mówił odniósł się także do kwestii kary. Zwrócił uwagę, że umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i nieumyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku (o co był oskarżony Piotr M.) to przestępstwo zagrożone karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia Z jednej strony mamy okoliczności łagodzące, jak postawa oskarżonego i nieskazitelna opinia jaką ma w środowisku. Z drugiej – obciążające okoliczności czynu, który popełnił. Jest zawodowym kierowcą. Zdawał sobie sprawę z tego, że samochód ma niesprawne ogumienie i układ hamulcowy. Tego dnia padał deszcz, było ślisko, droga była kręta. To powinno wzmóc jego ostrożność - mówił sędzia kierowca jechał z prędkością przekraczającą dopuszczalną o 23 km na godzinę. Wpadając w poślizg hamował, zamiast dodać To, co najistotniejsze w tej sprawie, to skutki zachowania oskarżonego: śmierć Weroniki i obrażenia, których doznał jej brat. Pokrzywdzeni nawet w najmniejszym stopniu nie przyczynili się do wypadku - mówił podkreślił, że wysoki stopień szkodliwości czynu sprawia, iż wcześniejsza kara 10 miesięcy więzienia jest rażąco łagodna. Dlatego sąd odwoławczy ją Wyrok odnosi się nie tylko do sprawcy. Ma także funkcję społeczną. Chcemy wskazać, że kierowcy nie mogą poruszać się pojazdami niesprawnymi, przekraczając prędkość, stosując niewłaściwą technikę jazdy - podsumował sędzia Artur ofertyMateriały promocyjne partnera
W jawnej części ustnego uzasadnienia sędzia Artur Lipiński podkreślił na początku, że śmierć 27-letniego Remigiusza L. była całkowicie nieuzasadniona. Zmarły młody mężczyzna w życiu pewnie się pogubił i jak zdarza się to wielu osobom, nadużywał alkoholu, ale nie był to człowiek groźny, który w jakikolwiek sposób
Zdjęcie: KWP Rzeszów Pięć ran postrzałowych ujawniono na zwłokach 48-letniego Artura K., byłego funkcjonariusza Straży Granicznej, którego zastrzelił 14-letni syn. Sąd rodzinny w Lesku otrzymał wstępne wyniki przeprowadzonej w poniedziałek sekcji zwłok Artura K. – Na ciele mężczyzny stwierdzono pięć ran postrzałowych: jedna na głowie, a pozostałe były na klatce piersiowej i tułowiu. Biegły ustali pod jakim kątem padły strzały, w jakim położeniu był wówczas pokrzywdzony i z jakiej odległości strzały oddano. Przyczyną śmierci mężczyzny były rozległe obrażenia – mówi sędzia Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie, któremu podlega Sąd Rejonowy w Lesku. Wobec 14-letniego syna Artura K. stosowany jest dozór kuratora. – Przydzielony mu został również obrońca z urzędu. Nieletniemu i jego matce sąd zapewnił także opiekę psychologiczną – dodaje sędzia Lipiński. Sąd rodzinny, który w całości przejął od prokuratury postępowanie w tej sprawie, w dalszym ciągu nie ujawnia okoliczności dramatu, do którego doszło w piątek w Cisnej w powiecie leskim. Ok. godz. 18:00 żona Artura K. powiadomiła policję o odnalezieniu w domu zwłok męża. W tym czasie w domu był 14-letni syn małżeństwa. To on jest podejrzany o zabójstwo swojego ojca. Na miejscu zdarzenia policjanci zabezpieczyli broń, z której padły strzały. Artur K. był myśliwym, miał pozwolenie na broń. Początkowo mówiono, że na ciele mężczyzny ujawniono cztery rany postrzałowe. Sekcja zwłok wykazała, że było ich pięć. W chwili zdarzenia żony emerytowanego funkcjonariusza Straży Granicznej, który w przeszłości był komendantem placówki Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Wetlinie, nie było w domu. Polica przypuszcza, że dramat rozegrał się między godz. 14:00 a 15:00. 14-latek może odpowiedzieć przed sądem rodzinnym za popełnienie tzw. czynu karalnego. Nie stanie przed sądem karnym, ponieważ polskie prawo mówi, że taką odpowiedzialność ponoszą osoby, które skończyły 17. rok życia, a w szczególnych przypadkach ( zabójstwa) do odpowiedzialności karnej mogą być pociągane osoby, które ukończyły 15 lat. 14-latek podejrzany o zabójstwo ojca 15 lat skończy dopiero w czerwcu. Najsurowsza konsekwencja, jaka mu grozi, to umieszczenie w zakładzie poprawczym. Maksymalnie może tam spędzić do 21. roku życia. Ale może się zdarzyć i tak, że 14-latek w ogóle nie poniesie konsekwencji za całe zdarzenie, gdyby się okazało, że chłopak działał np. w obronie koniecznej. (ram) redakcja@
Sędzia Artur Lipiński 13:00 – 14:00. Obiad 14:00 – 17:00. Blok III (przerwa kawowa 15:30 - 15:45) Najważniejsze procedury prawno-administracyjne w przypadku wystąpienia zjawiska przemocy w rodzinie, ze szczególnym uwzględnieniem środowisk narażonych na patologie społeczne. Sędzia Artur Lipiński 19:00-20:00. Kolacja 7 grudnia 2023
< Jolanta Witowska jest oburzona zachowaniem swojego byłego męża. Zostawił u niej swoją trzynastoletnią córkę, po tym jak wychowywał ją sam przez dziesięć lat. Witowska jest kobietą interesu i nie ma czasu zajmować się dzieckiem. Michał Witowski twierdzi, że nadszedł czas, żeby jego dorastającą córką zaopiekowała się matka. Michał nie potrafi już dłużej udźwignąć ciężaru samotnego ojca. Twierdzi też, że w okresie dojrzewania dziewczynce najlepiej będzie z matką. Czy trzynastoletnia Zuzia rzeczywiście jest aż takim ciężarem dla ojca? Czy matka zdecyduje się porzucić pracę, żeby się nią zająć? Obsada[] Pracownicy sądu[] Sędzia Artur Lipiński[] Pełnomocnik Piotr Ostafi[] Pełnomocnik Justyna Koska-Janusz[] Woźny Krzysztof Ochenkowski[] Strony postępowania[] Wnioskodawczyni Jolanta Witowska[] Uczestnik Michał Witowski[] Świadkowie i biegli[] Świadek Ewelina Ryman[] Świadek Katarzyna Więch[] Biegła Ewa Połączyńska[] Świadek Zuzanna Witowska[] Przebieg[] Stanowisko merytoryczne mecenasa Piotra Ostafiego[] Piotr Ostafi w imieniu swojej klientki wnosi o rozstrzygnięcie, że począwszy od kolejnego miesiąca po uprawomocnieniu się postanowienia w niniejszej sprawie miejscem zamieszkania małoletniej córki stron, Zuzanny Witowskiej będzie każdoczesne miejsce zamieszkania jej ojca, Michała Witowskiego. Klientka mecenasa niewątpliwie kocha swoją córkę, ale niestety w związku z licznymi i przytłaczającymi ją obowiązkami zawodowymi nie jest w stanie sprawować bezpośredniej i osobistej pieczy nad dzieckiem. Natomiast ojciec dziewczynki nie pracuje, jak najbardziej w dalszym ciągu mógłby tą pieczę sprawować, tym bardziej, że takie właśnie było rozstrzygnięcie sądu okręgowego, ustalającego rozwód i sytuację dziecka po rozwodzie. Stanowisko merytoryczne mecenas Justyny Koski-Janusz[] Justyna Koska-Janusz w imieniu swojego klientka wnosi o rozstrzygnięcie, aby miejscem zamieszkania Zuzanny Witowskiej było każdorazowe miejsce zamieszkania jej matki. Klient mecenas przez dziesięć lat zajmował się córką, był przy każdych jej sukcesach i porażkach, czynił wszystko, żeby w należyty sposób wychować córkę, natomiast z uwagi na okres dojrzewania Zuzanny i pojawiające się problemy w relacjach pomiędzy nią, a ojcem wskazane jest, ażeby w tym czasie córka zamieszkała u matki. Córka potrzebuje kobiecej opieki. W tych okolicznościach zasadnym jest, ażeby sąd rozstrzygnął, iż jej miejscem zamieszkania będzie każdorazowe miejsce zamieszkania matki. Zeznania wnioskodawczyni[] Wnioskodawczyni jest dyrektorem hotelu i ma własne centrum konferencyjne. Kobieta pracuje nie tylko dniami, ale niejednokrotnie też nocami. Ciągle jeździ po kraju i umawia się z klientami, a telefony jej się po prostu urywają. Zeznająca próbowała się porozumieć z byłym mężem w kwestii miejsca zamieszkania ich córki, ale nie doszli do porozumienia. Wszystko zaczęło się, kiedy uczestnik chciał wyjechać na urlop i poprosił kobietę, żeby zajęła się Zuzią. W dniu kiedy miał ją odebrać, przyjechał do niej z walizkami dziecka, zostawił jej ją i powiedział, że jedzie do Warszawy robić własny interes i układać sobie od nowa życia. Jolanta Witowska rozwiodła się z mężem dziesięć lat temu, kiedy ich córka miała trzy lata. Wnioskodawczyni miała wtedy bardzo dobrą pracę i nie mogła się zajmować dzieckiem. Sąd ustalił, że lepiej będzie, jak córka zostanie przy ojcu, na co oboje rodzice się zgodzili. Zeznająca przelewała uczestnikowi połowę swojej pensji jako alimenty dla Zuzi. Kobieta zarabia bardzo dobrze i dziesięć lat temu również jej wypłata była bardzo dobra. Pracowała tylko po to, żeby móc utrzymać córkę i żeby mogła ona, co jeść i żeby mogła spełniać swoje zachcianki. Jolanta Witowska zapłaciła chociażby dwa tysiące złotych za rok nauki gry na pianinie. Klientka Piotra Ostafiego nie ma czasu zajmować się Zuzią. Ostatnio miała bardzo ważną konferencję i nie mogła odebrać córki ze szkoły i nie mogła z nią spędzić weekendu. Wtedy córkę odebrała siostra zeznającej, ale takich chwil może być o wiele więcej. Kobieta opłaca wszelkie rachunki, a jej były mąż nie pracuje. Wnioskodawczyni próbowała wynająć opiekunkę dla dziecka. Była nawet na czterech spotkaniach, ale żadna z kandydatek nie spełniła jej oczekiwań. Jolanta Witowska utrzymuje, że naprawdę kocha Zuzię, ale ma bardzo odpowiedzialną pracę. Gdy Zuzia miała siedem lat, to zeznająca chciała ją wziąć do siebie. Kobieta mieszkała wtedy w Bielsku-Białej, kupiła większe mieszkanie, a jej siostra wówczas nie pracowała i mogła jej pomóc w pewnych momentach w wychowaniu dziecka. Jej mąż jednak wtedy mało nie oszalał z przerażenia. Michał Witowski twierdził, że nie może żyć bez córki nawet jednego dnia, a u niego w Szczyrku będzie lepiej, bo tam ma swoje koleżanki. Klientka Piotra Ostafiego zgodziła się dla dobra dziecka, ale wiedziała, że byłemu mężowi chodziło o pieniądze. Z tego co kobieta wie, relacje uczestnika z córką układają się dobrze. Gdy Zuzia jest u zeznającej, to zawsze pyta się, kiedy po nią przyjedzie tata. To u niego ma swój dom i tak to wszystko postrzega. Córka przebywa u Jolanty Witowskiej od dwóch miesięcy. Wnioskodawczyni nie miała w tym czasie problemów, żeby zapewnić córce opiekę, ale zawaliła przez to jedną konferencję. Przez córkę nie mogła wyjechać zagranicę i odbyć tam stażu. Zeznająca naprawdę kocha Zuzię, ale ma bardzo odpowiedzialną funkcję i jeżeli nie będzie jej wypełniała, to w końcu zwolnią ją z obowiązków dyrektora, a wtedy nie będzie, kto miał utrzymać dziecka. Poza tym nie można zostawić córki tak z dnia na dzień i Jolanta Witowska nie może wywrócić swojego życia do góry nogami. Jeżeli uczestnik zobligował się do tego, że będzie się nią opiekował, to powinien być konsekwentny do końca. Zeznania uczestnika[] Uczestnik może wrócić do zawodu i zostać reżyserem w Warszawie. Mieszka wraz ze swoją narzeczoną, z którą mają wspólne pieniądze. Zuzia to jedyna córka zeznającego. Mężczyzna nie osiąga praktycznie żadnych dochodów. Czasami pomaga w pracy w domu kultury w Szczyrku i otrzymuje za to jakieś trzysta złotych. Gdy trafi się jakaś praca w Bielsku-Białej w telewizji, to dostanie około tysiąca. Uczestnik mieszka w dwupokojowym mieszkaniu. Jeden pokój zajmuje zeznający wraz z narzeczoną, a drugi jego córka. Niedługo jednak przeprowadzają się do Warszawy i będą musieli wynająć coś małego. Michał Witowski naprawdę chce opiekować się swoją córką, ale ona jest w takim wieku, kiedy dorasta i potrzebuje matki. Zamyka się w sobie i jest przygnębiona. Wnioskodawczyni nie chce dziecka, bo ta przeszkadzałby jej w życiu, a Zuzia naprawdę bardzo potrzebuje matki. Są takie sprawy, o których rozmawiają tylko matki z córkami. Córka zeznającego zaczęła miesiączkować, nie powiedziała mu o tym, wdało się jakieś zakażenie i musieli pójść do ginekologa. Oboje byli skrępowani tą sytuacją. Michał Witowski ubiegał się o dziecko, ale nie mógł przewidzieć, że kiedyś to się może zmienić. Zuzia potrzebuje teraz matki, jest w takim wieku, kiedy dorasta i potrzebuje jej bliskości. Uczestnik mieszka obecnie ze swoją narzeczoną, a jego córka jej nie akceptuje. Katarzyna Więch chciała chociaż w połowie pomóc jej zastąpić matkę, ale Zuzia nie chce z nią rozmawiać, odtrąca ją, zamyka się w sobie, a zeznający nie wie, jak sobie z tym problemem poradzić. Jolanta Witowska rzadko widywała się z dzieckiem, średnio raz w miesiącu na dwa dni. Ostatnio jednak pojechały razem na dwa tygodnie na narty w góry i najwyraźniej ten wyjazd je zbliżył, bo jak tylko córka wróciła, to spytała się, czy może pojechać do mamy w najbliższy weekend. Pewnego razu, gdy poszli na pizzę dziewczyna powiedziała, że gdyby zamieszkała z matką, to byłoby jej na pewno lepiej, ale poinformowała go też, że nie zamierza z nim rozmawiać na temat tego, z kim się spotyka i na temat kobiecych spraw. Michał Witowski uważa, że jego była żona będzie dobrze opiekowała się córką. Zuzia naprawdę potrzebuje teraz matki. Zeznającemu zależy na tym, żeby zapewnić dziecku dobrą przyszłość. Uczestnik nie popiera wielkomiejskiego trybu życia i nie chciałby, żeby stanowił on pewny wzór dla córki. Nie chciałby również, żeby jego córka wychowywała się sama w dyskotekach. Michał Witowski wie, że jeżeli Zuzia nie zamieszka z matką, to może się to dla niej źle skończyć, a uczestnik nie będzie w stanie dobrze jej wychować. Sędzia informuje strony, że sytuacja ich córki jest w tym momencie dramatyczna, bo to rozwiązanie, które Artur Lipiński ma, jako sędzia w tej sprawie sprowadza się do tego, że powinien wyznaczyć rozprawę, ale w przedmiocie ograniczenia stronom władzy rodzicielskiej i skierowania dziecka do rodziny zastępczej lub placówki opiekuńczej. Niemniej jednak sędzia przeprowadzi rozprawę i postanawia wezwać świadka. Zeznania Eweliny Ryman[] Pierwszym świadkiem w sprawie jest Ewelina Ryman. Kobieta jest zdziwiona zachowaniem swojego byłego szwagra. Myślała, że Michał Witowski kocha Zuzię, bo zajmował się nią wiele lat. Strony postępowania nic pomiędzy sobą nie ustaliły. Uczestnik pewnego dnia zjawił się w mieszkaniu wnioskodawczyni, postawił walizki dziecka i wyjechał. Oni nie powinni tego załatwiać w sądzie, tylko usiąść i porozmawiać, bo to ich wspólne dziecko. Świadek dziwi, że jej siostra wniosła sprawę do sądu. Jolanta Witowska miałaby czas na to, żeby zająć się córką, bo wcale nie jest taka zapracowana. Wraca do domu o normalnych porach, tylko potem wychodzi na kolację z klientami albo na bankiet. Gdyby szybciej wracała do domu, to klienci zrozumieliby to, bo każdy ma życie prywatne. Strony postępowania powinny to załatwić w gronie rodzinnym, ale jej siostra nie odpuści, dopóki nie wygra. Dla Zuzi dobrze by było, gdyby wróciła do ojca, bo ma z nim lepsze relacje niż z matką. Świadek myśli jednak, że nastoletnia dziewczyna będzie miała więcej tematów do rozmowy z mamą. Zeznania Katarzyny Więch[] Przesłuchana teraz zostanie Katarzyna Więch. Kobieta mówi, że Michał Witowski zawsze był dla Zuzi jednocześnie, jak ojciec i matka. Bardzo kocha swoją córkę i nigdy się to nie zmieni. To nie jest tak, że uczestnik nie chce opiekować się dzieckiem. Rozmawiał z nią kilka razy i usłyszał od Zuzi, że chce do mamy i tylko dlatego podjął decyzję o podjęciu tej pracy, która zajęłaby mu bardzo dużo czasu. To nie jest tak, że uczestnik chce się teraz pozbyć obowiązku opieki nad dzieckiem. Dopiero po rozmowie z Zuzią zdecydował się przyjąć tą pracę. Jolanta Witowska ma bardzo dobry wpływ na dziecko i nie musi liczyć pieniędzy tak, jak zeznająca z narzeczonym. Kupuje jej różne ubrania i gadżety. Świadek nie wyobraża sobie, żeby córka uczestnika mieszkała w Warszawie z dala od matki. Zeznania Ewy Połczyńskiej[] Sędzia prosi biegłą do barierki. Ewa Połczyńska podtrzymuje złożoną do akt opinię, z której wynika, że Zuzia jest silnie związana z obojgiem rodziców, jednak dla jej dobra lepiej by było, gdyby to matka sprawowała nad nią pieczę. W drodze uzupełnienia biegła chciałaby dodać, że córka stron obecnie jest w wieku, w którym potrzebuje silnego wsparcia obojga rodziców. Przy wyborze miejsca zamieszkania powinno się brać pod uwagę opinię dziecka, zwłaszcza jeżeli ono samo podkreśla, z którym z rodziców chciałoby zamieszkać, a tak jest w przypadku Zuzi. Dziewczynka mówi, że chciałaby mieszkać z matką. Stopień rozwoju dziecka pozwala, żeby córka stron była słuchana na sali rozpraw, ale aby zapewnić swobodę i spontaniczność tej wypowiedzi przesłuchanie dziewczynki powinno się odbyć bez udziału rodziców. Zeznania Zuzanny Witowskiej[] Sąd przesłucha teraz Zuzannę Witowską. Na czas jej zeznań rodzice dziewczynki opuszczają salę. Świadek fajnie mieszka się z tatą, ale lubi być u mamy i chciałby z nią zamieszkać, bo ma lepszy komputer, jest laptop, a wnioskodawczyni cały czas nie ma, więc robi, co chce. Jolanta Witowska nie robi afery z tego, że zeznająca dorasta, a Michał Witowski jest tym przerażony i to jest paranoja, przez co nie mogą się dogadać. Zuzia nie chce mieszkać z ojcem, bo jedzie do Warszawy, znalazł pracę przy jakimś filmie. Świadek chciałaby tam pojechać, ale zostałby tam oddana do internatu. O tym powiedziała jej Katarzyna Więch, co spowodowało, że Zuzia zdenerwowała się na tatę i nie ma ochoty z nim rozmawiać. Oboje chcą się jej pozbyć, bo chcieliby mieć nowe dziecko. Gdyby nie było narzeczonej taty, to zeznająca wolałby z nim pojechać. Katarzyna Więch ciągle robi jej na złość. Mówi, że jej nienawidzi albo, że jest wstrętnym bachorem. Gdy świadek była raz z tatą na pizzy, to powiedziała mu, że nie lubi jego narzeczonej, bo miesza między nimi. Michał Witowski jest nastawiony przez swoją partnerkę, a Zuzia się nie boi, ponieważ narzeczona ojca ją straszy i popycha, przez co jej nie cierpi. Katarzyna Więch mówi jej, że udusi ją poduszką w nocy, jak będzie sobie fikać i nikt nie będzie za nią tęsknił. Katarzyna Więch utrzymuje, że to co powiedziała Zuzia jest nieprawdą. Kobieta stara się wychowywać ją, jak matka, pierze, sprząta i kryje ją przed ojcem. Zuzia dodaje, że jej tata jest najfajniejszy na świecie, gdy nie ma jego narzeczonej. Mogą pogadać i się powygłupiać, a jej mama się nią w ogóle nie zajmuje. Wcześniej powiedziała, że chce mieszkać z uczestniczką, bo to zawsze lepiej niż w internacie. Protokolantka prosi strony postępowania na salę. Ponowne zeznania Michała Witowskiego[] Sędzia informuje uczestnika o tym, co zeznała jego córka. Mężczyzna zaprzecza temu, że chciał ją oddać do internatu. Ponowne zeznania Katarzyny Więch[] Sędzia prosi do barierki Katarzynę Więch. Kobieta mówi, że wszystko kręci się wokół Zuzi. Jak kobieta ją przystopowała, to było dobrze, a Michał Witowski był z tego zadowolony, bo tak to by mu wlazła na głowę. Uczestnik każe narzeczonej jeszcze dziś wynieść się z jego domu. Ma do niej pretensje, że skrzywdziła jego córkę. Mowa końcowa mecenasa Piotra Ostafiego[] Piotr Ostafi w niniejszej sprawie podtrzymuje złożony wniosek. No cóż, znak naszych czasów – oboje rodzice, choć bardzo by pewnie chcieli z różnych względów nie mogą w pełnym wymiarze czasu opiekować się dzieckiem. Rzeczywiście może takich czasów dożyliśmy, ale to nie znaczy, że żadne z tych rodziców nie kocha Zuzi, mecenas myśli, że kochają oboje, ale myśli, że w tej chwili tym bardziej, w świetle tego, co tutaj usłyszeliśmy byłoby oddanie dziecka pod tą bieżącą opieką i wychowanie ojcu, który będzie mógł zrekompensować te ostatnie cztery lata, z pewnością jakże trudne dla Zuzi, która musiała żyć z osobą, która z jej domu rodzinnego zrobiła piekło. Mecenas myśli, że ojciec chętnie to wynagrodzi i dlatego uważa, że wniosek w niniejszej sprawie zwłaszcza w świetle tego, co tutaj słyszeliśmy jest zasadne. Mowa końcowa mecenas Justyny Koski-Janusz[] Justyna Koska-Janusz zgodzi się tutaj z mecenasem, że rzeczywiście zarówno wnioskodawczyni, jak i uczestnik kochają Zuzię. Może każdy na swój sposób, niemniej jednak to uczucie jest prawdziwe. Ta sytuacja rodzinna, jaka spotkała Zuzię w domu u klienta mecenas nie została przez niego w żaden sposób zawiniona. To Katarzyna Więch spowodowała, że życie Zuzi w domu rodzinnym u klienta mecenas było u niej dla niej bardzo ciężkie, było wręcz udręką, ale nie to powinno być tutaj najistotniejsze. Spotkaliśmy się tutaj, żeby rozstrzygnąć, u kogo Zuzia powinna zamieszkać, czy powinna być to matka, czy powinien być to ojciec, tak jak to wynika z orzeczenia sądu okręgowego, orzekającego rozwód. Sytuacja od momentu, kiedy ten wyrok został wydany, uległa zmianie. Role stron tego postępowania co do wychowania dziecka nieco się zmieniły. Należy pamiętać o tym, że obydwoje z państwa mają prawo być aktywnymi zawodowo, mają prawo zarabiać, mają prawo się realizować właśnie w swoich wyuczonych zawodach. Rzeczą stron postępowania jest pogodzenie pracy zawodowej z opieką nad dzieckiem. Do tej pory było tak, że to klient mecenas zajmował się Zuzią i radził sobie świetnie. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że Zuzia dojrzewa, ona staje się powoli kobietą i bardziej w tej sytuacji potrzebuje kontaktu z matką niż z ojcem. Mając na uwadze dobro Zuzi, Justyna Koska-Janusz jednak podtrzymuje ten wniosek złożony na początku tej sprawy, że miejscem zamieszkania Zuzi powinno być każdorazowe miejsca zamieszkania jej matki. Ad vocem mecenasa Piotra Ostafiego[] Piotr Ostafi tytułem repliki chciałby wypowiedzieć dosłownie dwa słowa. Zuzia dojrzewa, staje się kobietą, osobą niemalże dojrzałą emocjonalnie, intelektualnie, pozwólmy jej wybrać, a ona dokonała wyboru, bardzo jasnego, tutaj na tej sali powiedziała, że zdecydowanie gdyby tylko nie obecność Katarzyny Wiech, chciałby zostać z ojcem. Mecenas myśli, że ten wybór także i tu pełnomocnik zgadza się z mecenas, dla dobra dziecka powinni uszanować. Ad vocem mecenas Justyny Koski-Janusz[] Justyna Koska-Janusz ripostuje, że mecenas poruszył tutaj bardzo ważną kwestię wyboru dokonanego przez dziecko. Oczywiście, jest to wyznacznik dla sądu, jeżeli chodzi o orzeczenie, gdzie dziecko powinno zamieszkiwać, niemniej jednak nie jest to jedyny czynnik, który powinien wpływać na ocenę tego miejsca. Dziecko nie do końca rozumie sytuację ojca, który nie radzi sobie w tym momencie z opieką nad dzieckiem. Postanowienie[] Sąd stwierdza, iż brak jest podstaw do zmiany orzeczenia w przedmiocie ustalenia miejsca zamieszkania małoletniej Zuzanny Witowskiej, które to orzeczenie zostało zawarte w wyroku sądu okręgowego z dnia szóstego czerwca dziewięćdziesiątego szóstego roku, orzekającego rozwód między Jolantą Witowską, a Michałem Witowskim. Sędzia przyzna się, że tą sprawę przyjął z ogromnym zażenowaniem, ale ta sprawa, sędzia ma takie wrażenie, jest znakiem czasu, słusznie mecenas powiedział – znakiem czasu. Dwoje rodziców, oboje wykształceni, oboje mają swoje domy, oboje mają pracę, bo uczestnik też już będzie miał pracę, oboje zdrowi, jedno dziecko mają, jedno dziecko, swój największy skarb, żadne to dziecko nie chce przyjąć. Na całe szczęście, że przy ogłoszeniu tego postanowienia nie było dziecka, na całe szczęście, że dziecko nie słyszało stron postępowania. Dobrze się stało, że doczekali końca procesu, a przede wszystkim wyszło na jaw, jaką osobą jest Katarzyna Więch, dla uczestnika najbliższą, bo on w pewnym momencie zapomniał o swoim dziecku. Skoncentrował się na swojej narzeczonej, okazuje się jakże niesłusznie, ale w porę zareagował i dlatego mając na uwadze tą postawę, tą w końcu tego dzisiejszego procesu, sąd doszedł do przekonania, że to dziecko dalej powinno mieszkać u uczestnika.
Jak potwierdza sędzia Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie, odbyło się już 15 rozpraw. Wszystko wskazuje na to, że sprawa zmierza ku końcowi. Oskarżony sprawuje funkcję kierowniczą w terenie podległym RDLP w Krośnie.
Odpowiedzi zozolek08 odpowiedział(a) o 21:31 Artur Lipiński mieszka w Krośnie i pracuje w Sądzie Okręgowym w Krośnie. 0 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
1.1.1 Sędzia Artur Lipiński; 1.1.2 Pełnomocnik Magdalena Grześkowiak; 1.1.3 Pełnomocnik Piotr Ostafi; 1.1.4 Woźny Krzysztof Ochenkowski; 1.2 Strony postępowania. 1.2.1 Wnioskodawca Maciej Sieradzki; 1.2.2 Uczestniczka Aneta Sieradzka; 1.3 Świadkowie. 1.3.1 Świadek Ewa Dudek; 1.3.2 Świadek Marta Sieradzka; 1.3.3 Świadek Artur Żyłka
qUJS3. u3qk1arkez.pages.dev/61u3qk1arkez.pages.dev/97u3qk1arkez.pages.dev/18u3qk1arkez.pages.dev/44u3qk1arkez.pages.dev/60u3qk1arkez.pages.dev/19u3qk1arkez.pages.dev/60u3qk1arkez.pages.dev/83
gdzie mieszka sędzia artur lipiński